Pierwszy sparing na remis! BŁĘKITNI KOŚCIELEC 3:3 MEWA KUNICE
BŁĘKITNI KOŚCIELEC 3:3 MEWA KUNICE (1:3)
Bramki:
Daniel Balicki (Sebastian Angrot), 1:0
Sebastian Angrot (Krzysztof Małek), 2:3
Mateusz Antosiak (Krzysztof Szwedo), 3:3
Błękitni Kościelec po przerwie zimowej rozegrali pierwszy sparing na boisku o sztucznej nawierzchni w parku miejskim w Legnicy. Rywalem w dzisiejszym sparingu była drużyna występująca w II gr. A-klasy, Mewa Kunice.
W pierwszej połowie trener Jarosław Małysa wystawił bardzo eksperymentalną jedenastkę. Na ławce rezerwowych zasiadł m.in. Gąską, Wanielista i kilku innych zawodników. Podczas meczu lepiej prezentowali się zawodnicy Mewy i zdecydowanie ta połowa należała do nich. Mimo to jako pierwsi bramkę zdobyli Błękitni. Angrot Sebastian obsłużył Daniela Balickiego bardzo ładnym podaniem prostopadłym a ten ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. Po 10 minutach na tablicy 1:0. Kunice zdecydowanie ruszyły do przodu, po błędach naszych zawodników zdobyli dwie bramki w zaledwie 2 minuty. Bez wątpienia mogę to określić jako „prezenty”. Nasz zespół miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji na zdobycie bramki jednak brakowało skuteczności. Kilka minut później to się zemściło, zawodnik Mewy zdobył bramkę na 1:3. Pierwsza połowa w wykonaniu naszego zespołu była bardzo słaba. Podsumowując: brakowało dokładności w podaniach jak i strzałach.
W drugiej połowie zmieniona została formacja defensywna i na placu od razu zameldowali się Gąska, Wanielista oraz młodzi zawodnicy. Gra naszego zespołu wyglądała zdecydowanie lepiej i to gracze z Kunic mieli już problemy. Przy wyniku 1:3 trener zdecydował się na zagranie trójką obrońców co przyniosło efekt. Krzysztof Małek idealnie podał między dwóch obrońców, a Sebastian Angrot w sytuacji sam na sam obok słupka umieścił piłkę w bramce. 2:3. Zawodnicy z Kunic również próbowali jednak obrona skutecznie przerywała akcje. W 70 minucie meczu Krzysztof Szwedo podał piłkę za obrońców do Mateusza Antosiaka , a ten widząc wybiegającego bramkarza po koźle uderzył piłkę. Bez wątpienia była to jedna z ładniejszych bramek jakie widziałem w A-klasie. Piłka z około 25 metrów przeleciała nad bramkarzem i po słupku wpadła do bramki. Mówiąc krótko: strzał życia. W dalszej części spotkania to ciągłe atakowanie bramki. Pod koniec meczu mogliśmy zdobyć gola na 4:3, jednak wybiegający sam na sam Antosiak zabrał piłkę Gąsce i sędzia odgwizdał spalonego. Mecz zakończył się wynikiem 3:3.
Trener na pewno może być zadowolony z drugiej połowy ponieważ pomimo niekorzystnego wyniku doprowadziliśmy do wyrównania a nawet mogliśmy wygrać. System trzech obrońców również się sprawdził na plus. W meczu wystąpił również zawodnik testowany, który grał około 70 minut na lewej stronie (obrona/pomoc). Kolejny mecz już w najbliższy weekend.
Komentarze